W świecie wirtualnym niejednokrotnie mamy do czynienia z
rywalizacją i konkurowaniem o względy publiki.
Również w świecie SSO wyraźnie dostrzegalne jest współzawodnictwo na wielu
płaszczyznach, wyścigi, rekordy jak
również …. Kluby. Każdy klub posiada swoją historię, jeden mniej, drugi
bardziej wesołą jednak ważniejszym niż
sama historia jego powstania jest to w jaki sposób będzie się on rozwijał.
Sama jestem właścicielką wspaniałego klubu Frost Hearts ( # reklama
zawsze i wszędzie xD) i członkinią grupy
jedynych w swoim rodzaju dziewczyn i mam nadzieję, że będzie się on nadal
rozwijał tak dobrze jak dotychczas. Tego samego życzę również pozostałym, licznym fantastycznym liderkom z
SSO. Jednakże…. Powróćmy do głównego
tematu.
Wiadomą sprawą dla wszystkich graczy SSO ( i nie tylko) jest
to po co powstaje klub – Ma być to grupka osób, które świetnie się czują w
swoim towarzystwie i wspólnie są w stanie stworzyć coś genialnego. Unikatowość można osiągnąć poczynając od nazwy, przez stroje a kończąc niejednokrotnie na
blogu klubowym. Każdy twórca, blogger, pisarz, autor czy
jakkolwiek by nie nazwać piszących posty
o swojej paczce ( KLUBIE) chce wykazać się oryginalnością i niepowtarzalnością
chociażby w drobnym aspekcie dodając unikatowy element do swojego bloga.
Niejednokrotnie wymyślenie czegoś ,,unikatowego" na co nikt inny
nie wpadł wymaga wiele czasu a nawet …. Skrócenia sobie snu o…
kilka minut? ( haha dobre sobie chyba godzin).
Każdy posiadacz bloga czy też klubu również ma w zamiarze bronić się przed próbami
plagiatu. No i w tym momencie dochodzimy do głównego zagadnienia i powodu dla
którego powstaje ten tekst.
Na całe nieszczęście w ostatnim czasie mam tę
nieprzyjemność obserwować na innym, dość dobrze znanym bogu klubowym próby
plagiatowania stworzonych przez nasz zespół pomysłów. Pisząc dla was ten post
mam na celu przede wszystkim uświadomienie wam do jakiego stopnia może dojść zawiść, zazdrość oraz powielanie. Również jak zaznaczyłam już na wstępie mam
zamiar chronić Klub i moje
dziewczyny przed dalszym cierpieniem z
powodu sytuacji jaka ma obecnie miejsce.
Temat ,,mszczenia się” czy też ,,zawiści” (bo nie znam inny powódek dla których lider posunął się do takich czynów) rozplenił się do rozmiaru, który zaczął
doskwierać NAM na tyle mocno, że nie jestem w stanie już dłużej milczeć i chcemy wam opowiedzieć PRAWDĘ najdokładniej ale i najtreściwiej jak się da.
Jednak, żebyście w pełni mogli zrozumieć to co
chcę przekazać muszę zacząć chociaż od skróconej historii okoliczności w jakich
powstał nasz klub.
Można by to było skrócić do jednego zdania ,,Po co się rozwodzić, nie pasowaliśmy
do siebie to rozeszliśmy się” jednak nie odda to nawet ułamka zawiłości, które krążą wokół tematu.
Zanim jednak powstało
FH należałam do naprawdę świetnego klubu. Początkowe tygodnie były nie do
opisania, świetna, kreatywna właścicielka, miła ekipa - człowiek miał ochotę wchodzić na grę po miło spędzony czas.
Nie bez powodu pewne stare powiedzenie mówi ,,Miłe złego
początki”. Otóż różowe okulary bardzo szybko zostały mi zdjęte przez brzydką rzeczywistość. Zgrana ekipa powoli
zaczynała się rozpadać. Początkowo nawet nie zdawałam sobie sprawy czemu. Wiedza jednak przyszła do mnie szybciej niż
sierpowy Mike’a Tysona. Okazało się bowiem, że jak to często bywa ,,Rybka ( w tym wypadku klub) popsuła się od głowy (
Właściciela).”
Zaczęło się niewinnie od kilku nieprzyjemnych
słownych przepychanek między klubowiczkami a właścicielką. (Między innymi Sashą
Wolfstep, którą pozdrawiam).
Jako rozsądna osoba
pomyślałam sobie, że to normalne i zdarza się w większym gronie buzujących
hormonów. Jak miało się okazać bardzo się pomyliłam.
Właścicielka mojego poprzedniego
klubu, początkowo bardzo miła osoba zmieniła się nie do poznania. Z początku wrażliwa osoba zrobiła się bardzo niemiła, arogancka i władcza. Początkowa luźna atmosfera w klubie zmieniła
się w dosłowną dyktaturę- narzucanie całej paczce schematów zachowań, tego co MUSIMY a nie MAMY robić na grze ( bez możliwości jakiegokolwiek wpływu na kształt wspólnych
spotkań).
Każdej byłej członkini Klubu X (nazywam go tak bo nie chcę ciągle używać sformułowania poprzedni klub) przytrafiło się by być obiektem tzw. wyżywania frustracji właścicielki w wielu przypadkach także obrażania albo traktowanie odgórnie -zlewania i zjebki. ( nazwanie kogoś idiotą albo zwyczajne ignorowanie można do tego
zaliczyć. )
Jednej z takich nieprzyjemnych sytuacji chyba nigdy nie zapomnę.
Pamiętam doskonale jak 3 dziewczyny napracowały się bardzo przy
zagadkach które miały nam służyć do zabawy w ,,Poszukiwanie Skarbu”. W trójkę układały rymowane zagadki do trasy, którą sobie wyznaczyły. Niestety ich praca nie została doceniona.
Właścicielka wchodząc na konferencję klubową
stwierdziła, że trzecia osoba ( która z dobrej woli chciała pomóc koleżankom)
nie miała prawa im pomagać bo miały to robić tylko 2( #władczy ton lvl hard) . W związku z
tym wszystkie zagadki miały zostać wymyślone ponownie do trasy, którą wyznaczyła według swojego upodobania właścicielka( działo się to na 2 godziny przed spotkaniem klubowym, gdzie dziewczyny poświęciły znacznie więcej swojego czasu na wymyślanie poprzednich). Można sobie
wyobrazić jak się poczuły osoby o których pisałam. Niestety na tym się nie
skończyło…
Złe, wręcz fanaberyczne i niejednokrotnie
histeryczne zachowywania właścicielki (płacze i krzyki na rozmowie grupowej SKYPE), władcze zachowania bez zahamowań zaczęły się odbijać na zespole na tyle
mocno, że dziewczyny zaczęły poszukiwać sposobu na odrobinę wolności ale tez wypełnienie czasu, gdy właścicielka nie
miała ochoty prowadzenia spotkań,
odwoływała je na ostatnią chwilę czy tez zwyczajnie nie organizowała ich na tyle często by było
to wystarczające dla zespołu.
Oto jej reakcja na jedną z takich prób.
Wszystkie zapłaciłyśmy za próbę umilenia sobie czasu karaniem nas na każdym kroku i niestety ubliżaniem.
Długo napięcie niczym siekiera wisiało w powietrzu aż pewnego
dnia nastąpiła eksplozja. Kłótnia dosłownie zalała konferencję klubową ,
( na moje nieszczęście wcisnęłam palec między drzwi i
próbowałam zapobiec i tak już chwiejnym nastrojom w klubie) za co najpierw
podczas rozmowy skype, właścicielka wykrzyczała do mnie ZAMKNIJ PYSK!, po czym rozłączając się podziękowała mi słowami, które pozwolę sobie zescreenować:
Jednak był to dopiero początek. Gdy odeszłyśmy oczywiście zaczął się teatr. Przepraszanie, nakłanianie do powrotu i jednoczesny zakaz dla dziewczyn pisania z nami.
Cytując słowa właścicielki ,,Miałyśmy zatęsknić".
Po odejściu wraz z
Viviene i Lydia postanowiłyśmy, ze spróbujemy o własnych siłach założyć coś
nowego. Złożyło się to w czasie kiedy ja jako jedyna miałam kilka zaskórniaków
w skromnym StarCoinowym budżecie xD, więc koniec końców po wspólnym uzgodnieniu nazwy zostałam
właścicielką klubu Frost Hearts.
W przeciągu kilku dni okazało się, że nie tylko nasza trójka odeszła z poprzedniego klubu. Atmosfera zgęstniała tam na tyle, ze jeszcze grupka dziewczyn postanowiła poszukać czegoś nowego. Gdy natomiast dowiedziały się o tym, że powstało FH z wielką chęcią dołączyły do
niego.
Niestety jako, że byłam właścicielką musiałam zmierzyć się z oskarżeniem, które na mnie spadło
,,Umiesz tylko podbierać członków i ich werbować do siebie"!
Może wypadało by ustalić najpierw, że to z powodu złej atmosfery ktoś odszedł z klubu a skoro dobry znajomy zakłada własny to normalną reakcją jest, że chce się u niego spróbować bo po prostu zna się osoby, które w nim są?
(# z przemyśleń Sylvie)
W tym wypadku jednak jest to słowo przeciwko słowu więc
nie będę tłumaczyła tego jak dziewczyny dołączały do FH.
Wystarczy, że zainteresowani się spytają o to ich samych.
Gdy już nasza paczka rozszerzyła się do grupy 7 osób
uznałyśmy, że fajnym pomysłem będzie zareklamowanie się i stworzenie bloga
klubowego. Powiem szczerze, że w tym temacie wykazałyśmy się ambicją i tak po 3
dniach bezustannych poprawek, dodawania odejmowania kolejnych pomysłów w końcu
powstał blog klubowy Frost Hearts.
Wszystko układało się świetnie, miałyśmy zgrany
zespół blog cieszył się sporą
poczytnością ( dwa, trzy dni pod rząd wejść było więcej niż 300 i dnia
krytycznego ponad 500) , niektóre dziewczyny reklamowały go na swoich własnych
stronach i….. niestety spotkało się to ze sporą uszczypliwością ze strony
właścicielki poprzedniego klubu.
komentarzz bloga Lydii Kinglake lydia-kinglake-starstableonline.blogspot.com |
Ignorowałyśmy to i nie zwracałyśmy większej uwagi do momentu….
Kiedy nasza reklama oraz pomysły … zaczęły być powielane na blogu Klubu X. Szczerze? Co do jednej wszystkim Serduszkom opadły szczęki.
Oto fragmenty reklamy, z blogu jednej z dziewczyn z FH wraz
z datą jej dodania.
fragmenty bloga Lydii Kinglake lydia-kinglake-starstableonline.blogspot.com |
A oto słowa właścicielki klubu X kilka dni później:
Wypowiedź E. Moczydlak serwis społecznościowy facebook |
fragment bloga Lany Hwkson shadowjokers-sso.blogspot.com |
Podobieństwo jest…. Znaczne? Moim skromnym zdaniem
niestety tak. Okropnie przykro było patrzeć jak nasza praca została w tak dosłowny
sposób podklepana. Nie byłoby to jeszcze takie złe gdyby nie kolejna nieprzyjemność z którą przyszło się zmierzyć nam jako blogerkom i jako klubowiczkom SSO.
Pomysły na strony z naszego bloga ( m.in. Członkinie) oraz rytuały klubowe ( modlenie się do świętej latarni) również zostały dosłownie wchłonięte do
bloga klubowego Klubu X. Tak samo w opisie klubu możemy znaleźć kilka powielających się fragmentów:
FH
Klub X
fragment bloga Lany Hawkson blog-star-stable-online.blogspot.com |
Dlaczego akurat siódemka?
Rytuał klubowy: Modlitwa do latarni. Ma swoją unikatową historię, gdyż miał pomóc jednej dziewczynie rozwiązać ważny dla niej problem. Nie jest to dla FH tylko śmieszna zabawa. ma ona swoje znaczenie.
A parę dni później na blogu Klubu X
Fragment bloga Lany Hawkson shadowjokers-sso.blogspot.com |
Fragment bloga Lany Hawkson shadowjokers-sso.blogspot.com |
Od samego początku bardzo się namęczyłam, żeby zrobić miniatury i karty postaci dla naszego klubu na blogu.
Na blogu Klubu X Członkinie wypisane były zwyczajnie z pełniącymi przez nie funkcjami w klubie. Ostatnim czasem dało się przez nas zauważyć, że strona opustoszała a właścicielka skomentowała to następująco:
Fragment bloga Lany Hawkson shadowjokers-sso.blogspot.com |
Co prawda nie jest to jawny akt plagiatu jednak całą grupą czujemy co nadchodzi.
Moim zdaniem było to już zrobione w na tyle bezczelny sposób, że nie sposób było
ominąć tego ani też nie pokazać wam do jakiego stopnia może dość zawiść i brak własnych pomysłów? Nota bene przy dodatkowych zapewnieniach....
aut. Lana Hawkson |
Skoro nie obchodzi to skąd to wszystko? (# pytania bez odpowiedzi)
Post ten nie powstałby jednak tylko z powodu plagiatu. Niestety na nieszczęście już kilku znanym i lubianym przeze mnie zawodniczkom musiałam się tłumaczyć z oskarżeń, iż to właśnie MY plagiatujemy Klub X. No cóż daty mówią same za siebie kto od kogo czerpie pomysły. Nadto gdy do moich uszu doszły słuchy, że nadal właścicielka Klubu X nasz najzwyczajniej w świecie szkaluje i próbuje przekupstw wszelkiej maści by skłócić paczkę FH powiedziałam STOP!
Plus doszło jeszcze do jednego incydentu, który mnie osobiście bardzo niemile zaskoczył. Jedna z dziewczyn, które wszystkie lubimy i która nadal jest w Klubie X napisała do NAS po naprawdę długim czasie bez kontaktu. Jednak w głowach zapaliła się nam wszystkim czerwona lampka czemu pyta o nasz klub o to jak się dogadujemy i że słyszała, że ostatnio się kłóciłyśmy ( fakt miałyśmy jeden mały galimatias ale wszystko już jest w porządku :)).
Gdy jednak zasugerowałam jej w rozmowie z nią, że wydaje mi się, że nie napisała do mnie z własnej woli jej reakcja mnie bardzo mocno zaskoczyła:
Nie chcę nadinterpretować ale wyglądało to jak próba... przeszpiegów?
Uniosło mnie to do tego stopnia, że pozwoliłam sobie również w przypływu gniewu napisać do właścicielki, która dopuściła się plagiatu dość ostrą wiadomość. Nie wstydzę się jej wam pokazać ponieważ nie mam nic do ukrycia.
Tekst ten też nie miał zamiaru obrażanie nikogo. Ma jedynie uzmysłowić pozostałym liderkom, graczom i zwykłym
odbiorcom, że zawiść rodzi większą zawiść a
plagiatowanie czy też przypisywanie sobie czyichś pomysłów na własność
niczemu nie służy a jest jedynie uwłaczającą i niechlubną stroną internetowego
świata. Z góry dziękuję też każdemu, kto przeczytał niniejszego posta. Mam nadzieję, że nasza historia będzie dla was przestrogą w dalszym działaniu na SSO.
PS. Autorka ma cichą nadzieję, że cała ta sytuacja ulegnie
zmianie na lepsze gdy prawda wyjdzie na jaw. Dziękuję i do następnego razu. ;)